Dnia 20 października odbył się wyjazd integracyjny, którego żaden z uczniów klasy 1f nie zapomni. W tym właśnie dniu musieliśmy podjąć najważniejszą decyzję w życiu. Wybrać schabowego czy pizzę – ostatecznie otrzymaliśmy makaron przygotowany przez nasze koleżanki. Przez kolejne godziny dowiadywaliśmy się o sobie ciekawych rzeczy, rywalizowaliśmy, ale również uczyliśmy się współpracy w grupie. Nie raz pojawiał się uśmiech, a innym razem atmosfera stawała się napięta. Jednak do działania pobudzali nas ksiądz Wojtek i pan Łukasz Adamski. Wieczorem czekały nas nie lada wyzwania. Zarówno dla chłopców jak i płci pięknej. Czy dziewczyny odstawiły diety na bok i skusiły się na kiełbaski z ogniska? Odpowiedź na to pytanie znają jedynie uczniowie naszej klasy. Po bardzo długiej, dla niektórych bezsennej nocy przyszedł czas, by pożegnać to miejsce. Zostaliśmy poproszeni do sali, w której odbyły się zajęcia z naszą niezastąpioną wychowawczynią p. Grażyną Siłkin. Usiedliśmy w kręgu i wykonując różne zadania, spędziliśmy miło ostatnie minuty naszego wyjazdu. Nie mogło oczywiście zabraknąć biologii, którą tak wszyscy kochamy. Po wyciągnięciu wniosków i świetnej zabawie, wróciliśmy siać postrach w naszym VI LO.
Ada K.
W dniach 17-18 października nasza klasa spędziła niezapomniane chwile na wyjeździe integracyjnym w Strękowej Górze. Każdemu czas minął bardzo szybko i intensywnie. Mieliśmy okazje lepiej się poznać poprzez wspólne zabawy, tańce i gry. Nie było czasu na nudę. Mimo nieprzespanej nocy każdy wracał z uśmiechem na twarzy. Mamy nadzieje, że będziemy mogli to kiedyś powtórzyć.
Uczniowie klasy IC
Dnia 19 października klasa 1d wraz z wychowawczynią udała się do Strękowej Góry aby wziąć udział w zajęciach integracyjnych. W Ośrodku Edukacji Ekologicznej zostaliśmy powitani przez klasę 1a, która tego dnia kończyła swój pobyt w Strękowej Górze oraz księdza Wojciecha Trzaskę – organizatora wyjazdów integracyjnych. Najciekawsze momenty uwieczniliśmy na fotografiach. Niektórzy uczniowie postanowili opisać swoje wrażenia z pobytu. To wszystko do obejrzenia i przeczytania poniżej.
Najlepsze miejsce, super atmosfera, fajne towarzystwo. Uważam, że czas spędzony w ośrodku pozytywnie wpłynie na nasze relacje.
Natalia Woroniecka
Już przed wyjazdem byliśmy zgrani ale teraz jesteśmy jeszcze bardziej ze sobą związani. Dzięki warsztatom mogliśmy poznać się lepiej. To był bardzo fajny wyjazd. Czekamy na więcej!
Agnieszka Szczepańska
Cała przegadana noc oraz wspólne tańce sprawiły, że będzie to niezapomniany wyjazd.
Magdalena Perkowska
Dzięki warsztatom dużo się o sobie dowiedzieliśmy, zbliżyliśmy się do siebie i wzmocniliśmy nasze więzi. Mimo całonocnego czuwania mieliśmy siłę na udział w zajęciach ponieważ dotyczyły one nas i naszej kochanej Pani.
Małgorzata Szymańska
Krótko mówiąc: najlepsi ludzi, świetne miejsce, super zabawa.
Aleksandra Falkowska
Ksiądz dał z siebie wszystko. Z chęcią pojechałabym jeszcze raz.
Sylwia Walenciej
Poznaliśmy się od stóp do głów, od małego do dużego. Czasem dziewczynka stawała się chłopcem, a groszek lądował w leczo.
Agata Syrewicz
W imieniu całej klasy 1d pragnę serdecznie podziękować księdzu Wojciechowi Trzasce i Panu Łukaszowi Adamskiemu za miło spędzony czas, świetną zabawę i cudowną atmosferę. Jeszcze raz bardzo dziękujemy.
Izabela Korzyńska
Naszą wspaniałą przygodę zaczęliśmy w murach naszej przepięknej szkoły. Jako, że każdy z nas bardzo pragnął tej wycieczki, więc wszyscy byli już 20 min przed czasem. Postanowiliśmy zrobić pamiątkowe zdjęcie na prawdziwie pamiątkowych schodach naszego drugiego domu.
Teraz mogliśmy wyruszyć w bajeczną podróż. Idąc za rączki (przyzwyczajenia zostają na zawsze) dotarliśmy do naszego rumaka. On, mknąc niczym błyskawica, ale równocześnie dbając o nasze bezpieczeństwo niczym mama, dowiózł nas do punktu docelowego.
Na miejscu powitała nas klasa 1C. Nie wiadomo kiedy i już razem z nimi skakaliśmy w rytm belgijki. Po skończonym tańcu wymieniliśmy się swoimi identyfikatorami, a co za tym idzie poznaliśmy kilku nowych uczniów VI LO.
No i zostaliśmy sami…. (był też ksiądz, pani recepcjonistka, potem dojechał jeszcze „brat” księdza). Nasz opiekun, który przez następne 24h sprawował nad nami piecze wskazał nam nasze obozowiska.
Nasz niesamowity przyjaciel Jacek przygotował także na te nadzwyczajne chwile spędzone razem tiramisu. Niestety to jedyne zdjęcie jakie udało nam się odnaleźć, gdzie jest uwieczniony jego wypiek. Widzimy na nim Jacka trzymającego swój wyrób w specjalnej torbie, która chroni przed niesprzyjającymi wpływami środowiska naturalnego, a tuż obok niego niejaką Julię M. (To właśnie przez tę konkretną osobę więcej zdjęć nie udało się zrobić. Julia w sposób godny podziwu pochłonęła apetyczne tiramisu. Oczywiście nikt nie miał jej tego za złe, bo każdy pamiętał jak w trakcie poznawania się ta niewiasta – jak teraz już wiemy trafnie określiła, że kocha jeść).
Po wybraniu pokoi mieliśmy „rozpoznanie grupy”. W trakcie którego wyróżniły się dwie podgrupy: jedna, która lubi disco polo, a druga która je polubi 😀 Następnie nasze wspaniałe dziewczyny z niezastąpionym Jackiem przygotowywały nam smaczne jedzonko.
Reszta poszła zagrać w zbijaka. Podzieliliśmy się na dwie drużyny (tu rodzaj słuchanej muzyki nie miał znaczenia, liczyła się jedynie chęć przetrwania). Oczywiście wygrała drużyna lepsza, która dzięki zwycięstwu uzyskała zwolnienie ze zmywania po posiłku.
Po obiedzie udaliśmy się na Drogę Poznania. Tam każdy miał swoje 5 minut na dogłębne poznanie osoby, przy której akurat miał przyjemność iść. Po 5 minutach Pani Kasia zarządzała zmianę, oczywiście ona również stąpała razem z nami po solidnie stworzonej Drodze Poznania. Naszym przewodnikiem był pies Leszek, który dzielnie towarzyszył naszej grupce.
Droga Poznania doprowadziła nas do muzeum, w którym czekało na nas wybitne zadanie. Sprawdzało ono nasze znakomicie opanowane umiejętności szukania, zapamiętywania, przepisywania i oczywiście liczenia. Zwycięska okazała się grupa, która pomimo największej ilości członków (aż 4) wybornie współpracowała i zajęła najlepsze miejsce.
Po tych wszystkich zmaganiach wspólnie i bardzo aktywnie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej odprawianej przez naszego Księdza.
Po Mszy trafiliśmy w ręce Pana Łukasza Adamskiego. Razem z nim poznaliśmy najważniejsze dla nas wartości i stworzyliśmy naszego ochroniarza, tych jakże ważnych dla nas rzeczy.
Nastał wieczór, a wraz z nim nasze brzuszki zaczęły domagać się jedzenia, więc każdy bez ociągania się ruszył na ognisko, aby skosztować wyśmienitych kiełbasek lub tak jak niektórzy pochrupać porządnie spalonego chleba 😉
Noc spędziliśmy na wspólnym poznawaniu siebie. Rozwijaliśmy się nie tylko na gruncie psychicznym, ale i fizycznym.
Byli też tacy, którzy wypróbowali łóżka.
Rano zjedliśmy płatki i obejrzeliśmy nagrania, które stworzyliśmy poprzedniego dnia. Był czas na Tabu, a także na film historyczny mówiący o miejscu, w którym się znajdowaliśmy. Nieubłaganie zbliżał się czas odjazdu. Spakowani wyszliśmy, aby przywitać klasę 1D, po czym wspólnie zatańczyliśmy dobrze nam już znaną belgijkę.
Po zakończonym tańcu pożegnaliśmy się z naszym przewodnikiem po drodze integracji, przekazaliśmy innym identyfikatory i z niekrytym smutkiem wyjechaliśmy.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze przy pomniku upamiętniającym żołnierzy walczących o nasze ziemie.
To był ostatni przystanek naszej wyprawy, po tym wszystkim ruszyliśmy do domu.
Powrót – już w zgranym gronie okazał się iście wesoły 😛
Strękową Górę zapamiętamy na zawsze!!!
Klasa 1A
W dniach 4.10-11.10.2016 piętnastoosobowa grupa młodzieży z naszej szkoły pod opieką pani Anny Janiny Klozy i pani Renaty Suchockiej odwiedziła Tilburg w ramach rewizyty związanej z wymianą z Theresia Lyceum. Uczestnicy, zarówno uczniowie, jak i nauczyciele mieszkali w holenderskich domach, mogli uczestniczyć w życiu codziennym rodzin, poznać kulturę i zwyczaje Holendrów. Zostaliśmy zaproszeni właśnie w październiku, ponieważ Theresia Lyceum, z którym kontynuujemy współpracę od 2011 roku, obchodziła dziewięćdziesięciolecie szkoły. W związku z tym przygotowano wiele atrakcji, w których brała udział cała społeczność szkolna, a także grupa młodzieży z Portugalii, która również gościła w tym czasie. Odwiedziliśmy Amsterdam i słynne Muzeum van Gogha oraz 's-Hertogenbosch, czyli miasto Hieronima Boscha. Jedną z atrakcji był wyjazd do Efteling czyli największego parku rozrywki w Holandii czy Dzień Sportu, podczas którego można było wykazać się umiejętnościami sportowymi czy po prostu zrelaksować się w parku wodnym. Grupa polska przedstawiła swoim holenderskim kolegom również prezentacje dotyczące naszego regionu. Wzajemna integracja sprzyja podtrzymywaniu kontaktów, dlatego też mamy nadzieję, że będziemy kontynuować ten projekt w kolejnych latach, bo oprócz poznania kultury danego kraju, uczestnicy mają możliwość doskonalenia swoich umiejętności językowych.
Anna Janina Kloza – nauczyciel języka polskiego
Renata Suchocka – nauczyciel języka angielskiego
A tak o swoich przeżyciach piszą niektórzy uczestnicy wymiany:
,,Wczesna pobudka, ostanie sprawdzenie, czy zapakowaliśmy wszystko i w drogę. 4:40- odjeżdżamy „PLUSBUSEM” z dworca, nasz cel podróży to Lotnisko Modlin- zaczynamy naszą holenderską przygodę czwartego października. Na miejscu szybko udajemy się do odprawy i… oczekujemy na nasz lot. Po krótkim czasie, ustawiliśmy się w kolejkę i weszliśmy do samolotu, zajęliśmy wyznaczone miejsca i polecieliśmy 🙂 Po około 1,5 godziny wylądowaliśmy na lotnisku w Eindhoven, skąd odebrali nas Holendrzy ze swoimi rodzicami. Podróż do domów była krótka, bo Tilburg – miasto, w którym mieszkają, jest oddalone o około 30 kilometrów od lotniska. Gdy dojechaliśmy, nasi koledzy z wymiany pokazali nam swoje domy, okolice etc. Mieliśmy czas na spokojne rozpakowanie naszych rzeczy, obiad i odpoczynek po podróży. Wieczorem spotkaliśmy się z całą grupą na dyskotece szkolnej, w wielkiej sali, gdzie była cała szkoła- Theresia Lyceum. Wszyscy świetnie się bawiliśmy, mieliśmy okazję do poznania nowych osób i potańczenia, po dyskotece część z nas udała się do domów, a reszta do centrum Tilburga”.
Dawid Mróz, kl. II d
,,Piątego października mieliśmy okazję zobaczyć największy park rozrywki (Efteling) w Holandii, mieszczący się nieopodal miasta Tilburg. Po wejściu na teren lunaparku można było poczuć się jak w bajce, a wszelkiego rodzaju rollercoastery i różnorodne atrakcje robiły ogromne wrażenie (w szczególności Baron). Nie ulega wątpliwości, iż aby z nich skorzystać, trzeba było stać w dość długich kolejkach, co wymagało odrobinę cierpliwości.
Po dniu pełnym wrażeń wszyscy udali się do swoich domów. Natomiast wieczorem spotkaliśmy się i w głównej mierze rozmawialiśmy o Efteling.”
Gabriela Waśko, kl. III f
,,W środę mieliśmy się stawić około godziny 9:00, pod parkiem rozrywki, o nazwie Efteling. Tego dnia wyjątkowo jako środek komunikacji posłużył nam autobus, który, jak pewnie wiadomo, nie cieszy się tam zbytnią popularnością. Mogą na to wpływać chociażby koszty: 3 euro za jeden przejazd.
Efteling, jest to największy park rozrywki w Holandii, znajdujący się w mieście Kaatsheuvel. Opiera się on głównie na wszelkiego rodzaju baśniach i legendach. Śmiało można go porównać do Disneylandu, ponieważ w obu parkach, każdy znajdzie coś dla siebie. Wybór jest ogromny, od baśniowego lasu, spokojnych kolejek aż po ogromne rollercoastery. Spędziliśmy tam cały dzień aż do zamknięcia parku, czyli do godziny 17:30. Następne udaliśmy się naszym autobusem, do centrum Tilburga, gdzie po raz pierwszy ujrzałam dwupoziomowe parkingi dla… rowerów. Przyznaję szczerze, zrobiło to na mnie niemałe wrażenie. Późnym wieczorem, kiedy już dotarliśmy do domu, mój host postanowił zorganizować kameralne ognisko. Było to bardzo miłe zakończenie dnia, spędzone w jego ogrodzie, głównie oparte na rozmowach.
Dzień zaliczyłam do jednego z lepszych, z mojego pobytu w Holandii.”
Daria Trzeszkowska, kl. II f
,,Szóstego października o 9.00 wsiedliśmy w pociąg do Amsterdamu, a po godzinie byliśmy już na miejscu. Mieliśmy chwilę dla siebie, w czasie której mogliśmy kupić kilka pamiątek itd. Nie obyło się bez grupowego zdjęcia przy ogromnym napisie I Love Amsterdam. Następnie ruszyliśmy do muzeum Vincenta van Gogha, gdzie mogliśmy poznać jego życie i na żywo zobaczyć bardzo dużą część jego dorobku artystycznego. Po wyjściu z muzeum mieliśmy sporo czasu wolnego, dzięki czemu mogliśmy lepiej poznać miasto. Ludzie zagadywali do nas i robili nam zdjęcia. Początkowo nietypowe zwyczaje i atrakcje, które można było obejrzeć na ulicach, wydawały się dziwne, ale po jakimś czasie przyzwyczailiśmy się do tego. Miało to swój urok.
Podsumowując, Amsterdam to miejsce, do którego, mam nadzieję, będę wracać nie tylko wspomnieniami. Cudowna architektura połączona z niepowtarzalną atmosferą tworzą idealną całość.”
Hanna Puchalska, kl. II a
,,It was a sports day. Everybody from the Dutch group chose two sports for us. Then we went together to the Sports Centre in Tilburg. It was a huge building with separate spacious rooms for each sport. I went to MMA classes and I learnt there how to fight. I’m a girl and I’m not really keen on violence but it was so incredible to be there and learn to fight. I had lots of fun there. After it, we went to the waterpark and we also had a nice time there because of the slides and saunas widely available there. In the evening the Polish and Dutch students went to the forest to have a campfire. Everybody ate tasty snacks and warmed up by the campfire. Later most of the exchange students began to sing songs, some people also played the guitar. It was a fantastic day because the Polish and the Dutch became much better friends after so much time spent together.”
Agnieszka Łaska, kl. II a
Milena Siemieniako, kl.II e
,,W przedostatnim dniu naszej wymiany udaliśmy się do pięknego miasta 'sHertogenbosh, znanego także pod znacznie łatwiejszą dla nas nazwą – Den Bosh. Na głównym rynku mogliśmy zobaczyć pomnik wybitnego niderlandzkiego malarza Hieronymusa van Aakena znanego jako Hieronim Bosh – właśnie od nazwy miejscowości oraz mieliśmy okazję obejrzeć gmach gotyckiej katedry św. Jana.
Nasi holenderscy koledzy i koleżanki opowiedzieli nam o tamtejszym przysmaku- Bosshe Bol. Jest to kula z ciasta podobnego do eklerki, wypełniona kremem i oblana czekoladą- pycha! Poczęstowano nas też tompoes, które bardzo przypominają nasze kremówki! Zwiedziliśmy mnóstwo pięknych uliczek, stojąc na moście, widzieliśmy osobliwe rzeźby zanurzone w rzece, podziwialiśmy niezwykłą architekturę miasta. I oczywiście udaliśmy się na wielkie zakupy do Hemy- holenderskiego domu handlowego, w którym można kupić niemal wszystko- od czekoladowych liter, popularnych tylko w okresie późnej jesieni i w zimie, które wkłada się dzieciom do butów, do świecidełek, które dzieci przyczepiają sobie na szprychy w swoich rowerach. Wycieczka okazała się sukcesem, a my zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy pociągiem do Tilburga.”
Gabriela Dąbrowska, kl. II g
,,Dzień rozpoczęliśmy bardzo wcześnie. Niektórzy wstali nawet o 4:30. Spakowani i gotowi do drogi udaliśmy się na lotnisko. Po długim pożegnaniu z holenderskimi kolegami i koleżankami przyszedł czas odprawy. Dostaliśmy swoje bilety i po skonsultowaniu między sobą, kto z kim siedzi, wsiedliśmy do samolotu. Większość z nas od razu zasnęła. Około godziny 9:40 wysiedliśmy w Polsce i ku naszemu zdziwieniu przy temperaturze sześciu stopni było zimniej niż w Holandii o 6 rano. Coraz to się przesiadaliśmy: najpierw autobusem na dworzec kolejowy w Modlinie, stamtąd pociągiem do Warszawy Wschodniej i znów, tym razem do Białegostoku. Oczywiście atmosfera była bardzo przygnębiająca, ponieważ wydaje mi się, że wszyscy zżyliśmy się i utożsamiliśmy z naszymi holenderskimi „braćmi”. Po dotarciu do Białegostoku, około godziny 14.00, z lekkim opóźnieniem każdy się rozszedł w swoją stronę, myśląc tylko, jak tu przekonać rodziców, aby następnego dnia nie iść do szkoły. Wymianę polecam każdemu: bardzo fajne przeżycie, super atmosfera, idealna okazja do nauki języka i przede wszystkim znajomości na całe życie.”
Kamil Kamiński, kl. II f
Sprawozdanie z udziału w zagranicznym kursie metodycznym CLIL in England: Content and Language Integrated Leearning.
Leeds 30.07 – 11.08.2017
W dniach 31.07-11.08.2017 uczestniczyłyśmy w ramach programu PO WER w kursie metodycznym organizowanym przez English Matters w Leeds. Kurs został zaadresowany do nauczycieli przedszkoli, szkół podstawowych i średnich, którzy nie uczą języka angielskiego, ale chcą wprowadzić elementy tego języka lub poprowadzić lekcje po angielsku podczas swojego przedmiotu. Kurs służył też poprawieniu umiejętności komunikacji i wzbogaceniu słownictwa podczas zajęć, warsztatów, prezentacji. Poznaliśmy nowe metody nauczania oraz formy przydatne podczas pracy z uczniami, takie jak: wykorzystywanie aplikacji kahoot.it czy tworzenie quizów online, różnego rodzaju graficzne rozwiązania: grafy czy diagramy. Mogliśmy też wykazać się umiejętnością stworzenia własnych prezentacji, nad którymi pracowaliśmy przeważnie w trzyosobowych międzynarodowych grupach. Ponieważ część zajęć odbywała się w muzeach, otrzymywaliśmy wcześniej wskazówki, nad jakimi obiektami powinniśmy się zatrzymać i jakie słownictwo wykorzystać. Najbardziej utkwiła nam w pamięci wizyta w Muzeum Miasta Leeds, gdzie każdy dostał inne zadania. Były to tematy dotyczące sposobów spędzania wolnego czasu, osiągnięcia sławnych ludzi, środowisko naturalne czy gry i zabawy. Niektórzy ambitnie podeszli do sprawy i pozostali aż do zamknięcia obiektu!Uczestniczyliśmy też w ciekawych warsztatach i wykładach prowadzonych przez naszych wykładowców, np. poświęconych Brexitowi czy kulturze brytyjskiej. Tą ostatnią mieliśmy porównać z kulturą własnego kraju i było przy tym dużo śmiechu i zabawy.
Prawie wszystkie zajęcia odbywały się w Centre of English Studies przy ulicy Park Place, w samym centrum miasta. Część warsztatów prowadzona była w formie wycieczek. Poznać mogliśmy najważniejsze zabytki Leeds, takie jak Kirgate Market, w którym mieści się pierwszy Marks&Spencer, Corn Exchange czy County Arcade. Dodatkowo odwiedziliśmy najważniejsze muzea, takie jak:Royal Armouries Museum, w którym wysłuchaliśmy wykładu o Tudorach i mogliśmy obejrzeć różne typy broni niezwykłą kolekcję związaną z kulturą Orientu czy wspomniane już Leeds Muzeum, które opowiada o rozwoju miasta na przestrzeni dziejów. Zdobytą wiedzę wykorzystywaliśmy podczas zajęć, dzieląc się z innymi swoimi spostrzeżeniami z uczestnikami kursu czy też przygotowując prezentacje z wykorzystaniem zgromadzonego materiału na zadany temat. Odwiedziny tych wszystkich miejsc były pretekstem do poznawania nie tylko bogatej historii Leeds, ale również Yorkshire, bowiem z częścią grupy wybraliśmy się do Yorku, odwiedziłyśmy też przepiękny Park Rzeźb czy Temple Newsam. Podczas wszystkich zajęć poznawałyśmy wszystkie szczegóły i metodologię CLIL, dzięki naszym wykładowcom, którzy są ekspertami w tej dziedzinie. Niezwykle ważnym aspektem tego kursu było to, że nauczyciele z różnych krajów: Belgii, Szwecji, Hiszpanii, Włoch i Polski mogli wymieniać się swoimi doświadczeniami i pomysłami, jak uatrakcyjnić zajęcia szkolne, aby osiągnąć zamierzony cel. Komunikacja odbywała się w języku angielskim, a nasz tutor Aidan bardzo dbał o to, żebyśmy podczas zajęć nie rozmawiali w swoim języku ojczystym. Kurs CLIL był też okazją do nawiązania przyjaźni, które, mamy nadzieję, zaowocują dalszą efektywną współpracą przy realizacji wspólnych projektów.
Anna Janina Kloza – nauczyciel języka polskiego
Dorota Wawerska – nauczyciel języka niemieckiego
W poszukiwaniu przygód klasa Ie wyruszyła do Strękowej Góry 27.09.2016 roku. Tam właśnie udowodniliśmy, że wszelkie sprawności są w zasięgu ręki. Integrację okrasiły warsztaty, ale też łapanie kuny, czy konserwacja powierzchni kuchennych. Okazało się przy tym, że lubimy wyzwania. Poradziliśmy sobie doskonale zarówno z podchwytliwymi zagadkami, jak i z zabawami wymagającymi dużej kondycji i poczucia rytmu. Ognisko wieczorne, pląsy i gry wspominamy z uśmiechem.